poniedziałek, 22 kwietnia 2013

"Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie" Agnieszka Steur





wydawnictwo: Poligraf
data wydania: styczeń 2013
ISBN: 978-83-7856-071-5
liczba stron: 280



    Ile to już razy pisarze za pomocą swoich powieści namawiali nas do wyobrażenia sobie innego świata, często istniejącego równolegle z naszym? Albo kazali nam porzucić wizję  dobrze nam znanej rzeczywistości, zapomnieć, że kiedykolwiek istniała, i kreowali zupełnie nowe formy życia i przestrzeni? Znamy wiele takich przykładów. Ja sama często powracam do mocno zakorzenionego w mojej pamięci świata stworzonego przez Tolkiena – urzekającego, magicznego, wspaniałego… Nie dziwi więc fakt, że gdy nadarzyła się okazja podróży w urokliwy świat fantasy, bez wahania skorzystałam z zaproszenia i przeniosłam się do wyjątkowej krainy – Jangblizji, w której władzę sprawują (a właściwie – sprawowali)  królowa Zara i król Taro. Zresztą, niech królowa przedstawi się sama:

Nazywam się Zara Karmit Namin. Od dwudziestu lat jestem władczynią Jangblizji. W chwili obecnej uwięziona we Wschodniej Wieży przez siły Szmaragdowej Pani. Jeszcze dwa przesilenia temu nasz świat wyglądał zupełnie inaczej. Jangblizja zmieniała się razem z przyrodą i wyznaczanymi przez nią sezonami, a teraz… Mój świat to samotność i strach. Nigdy nie myślałam, że można bać się aż tak bardzo. Nigdy nie myślałam, że będę obawiać się o tak wiele.[1]

    Co wzbudza w Zarze tak silny lęk? Czego tak się boi? Po pierwsze, jako matka bardzo obawia się o los swoich dzieci: Nany oraz Roana, którzy zostali ukryci w Tamtym Świecie, gdy wojna w Jangblizji stała się faktem, a królową zamknięto w wieży za karę, że nie chciała zdradzić miejsca pobytu książąt oraz króla. Po drugie, martwi się o los swojego narodu i o to, czy uda jej się powrócić do władzy.

    W tym samym czasie, gdy królowa zmagała się z własnymi myślami i emocjami, a dni mijały powoli, jej dzieci poznawały nowy, okrutny Tamten Świat – miejsce znane do tej pory tylko z przerażających opowieści, w którym wszystko było nowe. Na domiar złego, wiele z zasłyszanych legend okazało się prawdą – choćby to, że mieszkańcy Tamtego Świata dopuszczali się przestępstwa jadania mięsa. Ponieważ Jangblizjanie nie znali telewizji, telefonów komórkowych, komputerów czy nawet basenu, zetknięcie się z tymi wynalazkami było dla nich szokiem.

Nana
rysunek pochodzi z książki

    Gdyby tylko na tym miał upływać czas naszym młodym bohaterom, oczekującym  zakończenia działań wojennych w ojczyźnie i powrotu do domu, to ich losy można by uznać za w miarę przewidywalne i nawet nużące. Jednak z powodu bardzo specyficznego wyglądu książąt – ukrytego jak pod maską za sprawą czarodziejskiego pyłu kamuflującego – oraz faktu, że w Tamtym Świecie na każdym kroku mogli czaić się szpiedzy największego wroga, czyli Szmaragdowej Pani, żyli oni w ciągłym strachu o własne życie, więc i relacja o ich przygodach dostarcza nam wielu emocji.

    Tak w wielkim skrócie i bardzo ogólnym zarysie przedstawia się treść powieści Agnieszki Steur „Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie”. Uff… wrażenia po lekturze są we mnie tak silne, że nie wiem, od czego zacząć, by się nimi podzielić.
Może najpierw powiem, że dużym zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że autorka tak wiele zdołała opowiedzieć zaledwie na dwustu osiemdziesięciu stronach – mamy tu przecież historię ostatnich miesięcy Jangblizji, charakterystykę jej mieszkańców, samej rodziny królewskiej i oczywiście to, co stanowi istotę powieści, a o czym już wcześniej wspomniałam – zmaganie się przez młodych bohaterów z bardzo trudną sytuacją.

Na uwagę zasługuje sposób prowadzenia narracji – główna relacja o zdarzeniach jest przeplatana fragmentami dziennika, jaki prowadzi królowa Zara, będąc w niewoli.
Jednym z największych atutów powieści są też moim zdaniem różnorodne postaci pojawiające się w utworze, które nie ograniczają się tylko do istot ludzkich. Mamy tu Myszowatych, Psowatych, Koniowatych itp.

Kolejny, ogromny plus pierwszego tomu „Wojny w Jangblizji” to bardzo przystępny styl opowiadania i kształtowania fabuły oraz prosty, ale pobudzający wyobraźnię czytelnika, język oraz nazewnictwo (idealne dla młodszych czytelników!).

Debiut autorki to nie tylko baśń, bajka, fantazja… To też problemy współczesnego świata – w Jangblizji przedstawiciele różnych gatunków nie mogą łączyć się w pary, bo jest to zakazane i bardzo źle widziane. Czyż w naszych realiach nadal nie spotykamy się z tym zjawiskiem? Niestety tak…

Opowieść niemal przez cały czas utrzymana jest w baśniowym i magicznym klimacie, choć pewnie natężenie fantastyki byłoby większe, gdyby znaczna część akcji miała miejsce w samej Jangblizji. W zasadzie nic nie wiemy też o Szmaragdowej Pani – kim jest i czego tak naprawdę chce od królewskiej pary? Domyślam się jednak, że dowiemy się tego wszystkiego w kolejnych tomach powieści.

Wisior z pyłem kamuflującym
rysunek pochodzi z książki

Nie sposób też nie wspomnieć o pięknych ilustracjach autorstwa Ewy Kieńko Gawlik (żałuję, że nie było ich w książce więcej).

    Zapoznając się z powieścią Agnieszki Steur, odniosłam wrażenie, że autorka wniosła do niej bardzo wiele siebie samej. I nie chodzi tu tylko o wyobraźnię pisarki, ale także o jej doświadczenie życiowe i przekonania. Książkę czyta się zawsze lepiej i przyjemniej, gdy mamy poczucie, iż czegoś się z niej dowiadujemy o samym twórcy, że jest nam on w jakimś sensie bliższy.

    Komu polecam pierwszy tom „Wojny w Jangblizji”? Czytelnikom bez względu na wiek – młodszym i starszym. Fanom fantasy, baśni, magii oraz marzeń o drugim, innym, ale jednocześnie tak bliskim nam świecie.

Ocena: 5/6






[1] A. Steur, Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie, Poligraf, Brzezia Łąka 2013, s. 9.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję jej Autorce.




43 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że książka podobała ci się równie mocno, jak mnie:)) Agnieszka Steur ma wspaniałą wyobraźnię i ciekawy styl. Pochłonęłam jej książkę jednym tchem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście nie lubię fantasy, ale siostrze sprezentuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam fantasy ale coś ostatnio nie mam szczęścia do dobrych lektur... chyba spróbuję, choć nazwa królestwa brzmi trochę dziwnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu to fantasy, więc i nazwa musi być nietypowa. :) Polecam!

      Usuń
  4. Aga to świetnie zapowiadająca się pisarka i mocno trzymam za nią kciuki, żeby się rozwijała i tworzyła niezapomnienie dzieła :-)Trzeba też wspomnieć o pani Ewie - ilustratorce. Coś pięknego te jej ilustracje. Fantastycznie współgrają z fabułą książki :-) Już niedługo na moim blogu będzie coś, co na pewno wszystkich fanów Agi zainteresuje. Ale na razie to niespodzianka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czekam z niecierpliwością na tę niespodziankę. :)

      Usuń
  5. Masz talent recenzencki. Żeby mnie, osobę która tak mało czyta fantastyki, zachęcić do lektury, to trzeba być mistrzynią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Kochana. :) Wiesz, akurat ta książka jest tak lekka i przyjemna, że na pewno byś ją szybko wchłonęła, mimo że to fantasy, które tak rzadko czytasz. :)

      Usuń
  6. Piękna recenzja, polska autorka, powieść fantasy, urocza oprawa...jestem kupiona:)

    OdpowiedzUsuń
  7. zaciekawiłaś mnie wpisuję sobie do przeczytania ...;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam już kilka recenzji tej książki i każda była bardzo zachęcająca. Jestem fanką fantasy odkąd pamiętam, a więc z biegiem czasu zrobiłam się dość wybredna, ale ta powieść zdaje się być po prostu... inna. Mam ochotę na lekturę, a także obejrzenie tych cudownych, wychwalanych pod niebiosa ilustracji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest inna...:) Przekonaj się zresztą sama. :) A próbka ilustracji jest w recenzji. :)

      Usuń
  9. Pierwszy raz spotykam się z tą książką, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją, więc z ogromną chęcią przeczytam. :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam książki fantasy i baśniowy klimat. Aż żałuję, że wypłata już zniknęła z mojego konta, ale na pewno sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeej sądzę, że to coś dla mnie, o dziwo :D. Lubię niekiedy poczytać coś takiego "pozytywniejszego", a nie same mordobicia, gwałty, potwory, ple, ple, ple :P. Dlatego zakodowuję tę pozycję w pamięci :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Harry'ego lubisz to i Jangblizję powinieneś polubić. :)

      Usuń
  13. Mam jakiś wewnętrzny dystans do tego gatunku literackiego. Może jednak znajdzie się jakaś pozycja, która go przełamie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jestem wielką fanką baśni, fantasy i ogólnie wszystkiego co magiczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantasy na 280 stronach to nie lada wyczyn :)

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie ta pozycja dostała 6! Tylko, że na 10 punktów... Książka świetnie opisuje naturę człowieka, jest oryginalna i ma świetny pomysł. I to w sumie wszystko. Doceniam ją, ale nie tak jak ty. I oczywiście zgadzam się, co do ilustracji ;) Jakby coś - recenzja u mnie, wiec możesz zobaczyć co tam mi się nie spodobało. Tylko nie wybuchnij śmiechem, bo wytknąłem bardziej stronę techniczną książkę, a niżeli jej treść ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam tę książkę i cóż, u mnie tak kolorowo nie wypadła. Dałam jej ledwo 3/6, bo niestety za wiele ciekawego to w niej znów nie znalazłam. Młodszym czytelnikom być może bardziej przypadnie do gustu, jednak mi, która nieco w kręgach fantastyki się obraca, w tej powieści było czegoś za mało. Po kontynuację więc nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mnie się podobało. Fantastykę czytam rzadko. :) A z kolei wymagająca jestem wobec thrillerów i kryminałów. :)

      Usuń
  18. Cieszę się, że tak pozytywnie odebrałaś tę książkę. Ja zamierzam ją na dniach czytać i jestem bardzo ciekawa, czy przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyznaję, że o niej nie słyszałam, ale Twoja recenzja bardzo zachęciła mnie do jej przeczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo pięknie i ciekawie przedstawiłaś książkę (zresztą jak zawsze:)). Myślę, że jest to udana powieść Pani Steur i warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chętnie dałabym szansę tej książce:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Eh, i ja pozwolę sobie na peany, bo też raczej unikam fantasy (wyjątkiem potwierdzającym regułę jest Tolkien), a tu taaaak mi się zachciało takiej baśni... Trochę pomarzyć i odpłynąć czasem nie zaszkodzi. Rozejrzę się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę przyjemnie się czyta, jeśli oczekuje się lekkiego fantasy. :) Takiego niezaawansowanego. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.