tłumaczenie: Eliza Borg
tytuł oryginału: Anatomie einer Nacht
wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
data wydania: 2014
ISBN: 9788323337966
liczba stron: 232
Jedna długa noc. Jedno małe
grenlandzkie miasteczko. Jedenaście osób. Jedenaście dramatów składających się
na jeden potężny – śmierci samobójczej. Brzmi jak koszmarny scenariusz
mrocznego, filmowego thrillera? To nie film, a książka Anne Kim – pisarki pochodzącej
z Korei Południowej, na stałe mieszkającej w Wiedniu – pt. Anatomia pewnej nocy, która niedawno ukazała się na naszym rynku
wydawniczym za sprawą Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Amarâq – to niewielka miejscowość
położona na wschodzie Grenlandii – wyspy, która mimo surowości, chłodu i
przenikliwego wiatru urzeka, hipnotyzuje i fascynuje krajobrazami i
majestatycznymi fiordami.
Amarâq leży na końcu świata, to miejsce, które połyka człowieka wraz z przestrzenią, w której się on znajduje (…)[i].
To właśnie tu jedenaścioro ludzi
postanawia zakończyć swoje życie. Dlaczego? Tego próbuje dowiedzieć się
niemiecka dziennikarka, Elle, która przybywa na miejsce kilka tygodni po
tragicznych wydarzeniach. Jej dziennikarskie śledztwo okazuje się być na tyle
skomplikowane i żmudne, że im dalej się w nim posuwa, tym w zasadzie mniej się
dowiaduje. Zdaje się, że samobójstwa te nie mają konkretnej przyczyny. Mówi
się, że to klimat i aura miasteczka miały taki wpływ na tych, którzy targnęli
się na swoje życie. Inni twierdzą, że przyczyną jest śmiertelna choroba Amarâq,
czyli samotność. Ilu ludzi, tyle teorii, ale nadal żadnych konkretów.
Mimo że na początku lektury
odpowiedź na pytanie „dlaczego?” zdaje się być najważniejsza, to jednak z każdą
przewracaną kartką traci na sile. Autorka całą uwagę czytelnika przekierowuje
na szczegółowe opisy miasteczka, panującej w nim aury, a także życie
poszczególnych mieszkańców. Ciekawe, że przy tak trudnej tematyce Anne Kim
udało się przedstawić ją niemal bezemocjonalnie – nie ma tu dramatyzmu, łez
płynących potokami czy zbędnych nerwów. Jest za to miłość, choć to ta
nienachalna, surowa, bez grama ckliwości czy patetyczności.
Całość opowiedziana jest w bardzo
charakterystycznym stylu, mocno wyróżniającym się, w którym dominuje poetyckość
i metafory. Autorka całość przedstawia bardzo szczegółowo, rozkłada tytułową
noc na części pierwsze, choć bardzo spiesząc się, jakby miała do dyspozycji
również tylko jedną noc. Dlatego nie traci czasu na wyszczególnianie dialogów i
wtapia je w całość (podobnie jak robi to Cormac McCarthy).
Ze względu na styl, Anatomia pewnej nocy nie jest lekturą
łatwą w odbiorze, co nie znaczy, broń Boże, że jest zła. Spotkałam się już z
negatywną recenzją niniejszej książki, w której autorka argumentowała swoje
niepochlebne zdanie właśnie brakiem wyszczególnionych dialogów, co w przypadku
powieści Anne Kim jest zwyczajnie krzywdzące. Dla mnie forma, w której podana
jest książka, jest jej największym atutem, a że trzeba odrobinę bardziej
wysilić szare komórki, by w wykreowanej historii przepaść bez końca – to tylko
plus.
Cieszę się, że w tym zalewie
pozycji mających charakter typowo rozrywkowy (odmóżdżający, jak to zwykłam
mawiać) znalazło się miejsce dla pozycji na tyle ambitnej, by wyróżniała się na
ich tle, ale nie na tyle wymagającej, by typowy czytelnik Kowalski nie był w
stanie zachwycić się jej pięknem. Anatomię
pewnej nocy polecam zwolennikom powieści nietypowych, oryginalnych,
poetyckich i tym, którzy lubią czytelnicze wyzwania.
Ocena: 5/6
[i] A. Kim, Anatomia pewnej
nocy, tłum. Eliza Borg, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2014,
s. 15.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.